„Budzikom śmierć” tak śpiewali kiedyś Robert Chojnacki i Andrzej Piaseczny. Chyba zgodzisz się ze mną, że mało kto lubi jak ze snu wyrywa go okropny dźwięk budzika.
A czy wyobrażasz sobie z niego zrezygnować ?
Wiem wiem… strach, że zaśpisz do pracy albo dziecka do przedszkola nie odprowadzisz.
Nie jest to wcale takie trudne jak mogłoby ci się wydawać i na dodatek zdrowe. Gwarantuje ci że nie ma tu wcale żadnej magii!
Okazuje się, że jesteśmy w stanie wyćwiczyć naturalne wstawanie o tej samej porze w ciągu 3 – 4 tygodni. Zależy to w dużej mierze od rytmu okołodobowego. Oczywiście, o ile prowadzisz standardowy tryb życia, czyli jesteś aktywny za dnia, a sypiasz w nocy.
A co jest niezdrowego w budzeniu się za pomocą budzika?
Dźwięk budzika to „zamach „na twój układ nerwowy. Twój organizm zaczyna nagle produkować dużą ilość hormonu stresu, którego i tak naturalnie jest już dużo o poranku. Poza tym twoje samopoczucie po przebudzeniu zależy nie tylko od długości twojego snu, ale również od momentu w którym się budzisz. Jeśli zapoznałeś się z moim postem o strukturze snu zatem już wiesz, że nasz sen dzieli się na fazy snu podczas których mózg wykazuje różne poziomy aktywności : raz śpi bardzo głęboko, a raz bardzo płytko.
To czy obudzimy się wypoczęci czy wstaniemy jak zombie zależy od tego w której fazie się obudzimy.
Fazy snu mają olbrzymi wpływ na to czy obudzimy się wyspani. Niestety budzik nie analizuje fazy snu, w której się znajdujesz. I może zadzwonić w momencie jak ty akurat jesteś w fazie głębokiego snu, z którego pobudka może być szokiem dla twojego organizmu, to najczęściej jest właśnie wstawanie „lewą nogą”. No chyba, że sam obliczysz ile czasu powinien trwać twój sen , żeby „wstrzelić się ” budzikiem między cyklami snu lub obudzić w trakcie fazy REM .
Od czego zacząć proces “samobudzenia” ?
Na początku musisz bezwzględnie ustawiać budzik zawsze na tą samą godzinę – niezależnie od dnia tygodnia, wakacji czy dnia wolnego. Wymaga to trochę cierpliwości. Po pewnym czasie organizm przyzwyczai się do tej regularności. Ważne jednak żeby ta sama godzina pobudki oznaczała także zapewnienie sobie odpowiedniej ilości snu! Łatwiej jest nam wstać gdy obudzimy się między cyklami, a już najlepiej na początku nowego cyklu (fazy snu układają się w cykle ok. 90 minutowe).
I tak po każdym cyklu następuje krótkie przebudzenie. Niektórzy je pamiętają inni nie, inni jeszcze leżą jak kłoda całą noc, ale zawsze łatwiej jest wybudzać się z fazy REM.
Aktywność mózgu w fazie REM jest bardzo wysoka, prawie jak za dnia. Obudzeni w takim momencie jesteśmy od razu gotowi aby rozpocząć nowy dzień. Używając średnich danych możesz stworzyć swój własny kalkulator snu by budzić się budzikiem w odpowiednim momencie. Ale zapewniam cię nie jest to takie proste i wymaga wielu prób.
Lepiej naucz się wstawać naturalnie!
Jednak czasem np. zmęczenie czy alkohol może spowodować, że naturalnie nie wybudzisz się z ze snu o godzinie o której zawsze wstajesz dlatego na wszelki wypadek wspomagaj się budzikiem, lecz nastaw go troszkę później niż chcesz wstać, żeby czasem nie zaspać .
Oczywiście oprócz regularnego wstawania jak już wspomniałam ważna jest też odpowiednia ilość snu. Jeśli będziesz przesypiał zaledwie 2 – 3 godziny to trudno ci będzie wstawać o tej samej porze. Najpierw zacznij od zadbania o odpowiednią ilość snu, a potem o regularność przebudzeń.
Dlatego zachęcam cię żebyś nastawił budzik ale…żeby przypomnieć sobie by pójść spać. Ale o tym może krótko w innym wpisie.